spektakl zamkniętych bram -...
powstaje wielki teatr cieni
w świetle ulicznych latarń
wchodzą na scenę aktorzy niemi
mrok nocy już rozpoczął atak
za chwilę ktoś cicho zapłacze
nad kubłem śmieci pochylony
wyciągnie szmaty parę puszek
rankiem zaniesie na skup złomu
na drugim planie pośród krzewów
słychać glos ptaka - puszczyk woła -
w szponach mysz żywą jeszcze trzyma
pełno tu takich dookoło
w zaułku czarnym od rozpaczy
skąd uciec nie ma dokąd już
spoczęła postać bez płci wieku
stargana życiem po sam grób
przemyka pod ścianami złodziej
pójdzie na cmentarz kwiaty kraść
albo szabrować coś w ogrodach
sprzeda na targu - psia ich mać
księżyc odwrócił się w swym biegu
jest reflektorem wygaszonym
potrafi ukryć ważny szczegół
i obojętną zachować twarz
koty ruszają już na łowy
i wszystkie czarne w taki czas
a wróżki porzuciły czary
nie chcą tarota dalej kłaść
ścielą się cienie coraz gęściej
skradają cicho pod domami
pod latarniami w jasnym kręgu
snują się zbyt jaskrawe
„panie”
znają „miłosnych” sztuczek moc
- papieros gaśnie bezpowrotnie -
ucieka dym jak w ich ramiona
mężczyźni żądni i samotni
na szarym bruku brak kolorów
brak w oknach kolorowych plam
tu barwa niecnym jest wybrykiem
w niemym spektaklu zamkniętych bram

Magda-Lena




Komentarze (9)
Proszę co znaczy talent! Forma bez zarzutu, rytm
współgra, rymy niebanalne i temat bardzo
egzystencjalny. Przyjemność w czytaniu :)
Uroczo oddana dramaturgia miejskich zaulkow o nocnej
porze - daje najwyzszych lotow swiadectwo o autorze!
Twoje i Lili wiersze sa moja codzienna lektura odkad
tu trafilam - dziekuje za nie Magda-Leno mila.
Ciekawie opisujesz, choć boleśnie teatralną sztukę
życiem zwaną! Spektakl tak wielu ...za ciemności
bramą!
ciekawie opisałaś .. ten czas wieczoru .. gdzie nie ma
nas ... ale jest życie...
Bardzo interesujące spojrzenie na nocne życie w
mieście, niebanalne słowa i rymy, podoba mi się ..
O zmierzchu, wydaje się, że życie na ulicach zamiera,
ale to złudzenie - budzi się inne, takie, które
wstydzi się słonecznych promieni, a pod osłoną mroku
czuje się w swoim żywiole.
Świetnie uchwyciłaś klimat "spektaklu zamkniętych
bram".
Wiersz bardzo nierówny, ale ma w sobie TO coś-duszę.
urokliwy teatr życia w maskach...
Bezbłędnie oddalaś mroczny klimat ulicy. Brak kolorów,
ale jest w tym jednak coś malowniczego, nawet
fascynującego. Czyta się jka opowieśc o lewej stronie
życia.