Spełnienie
zaniosłaś różaniec na krawędź nieba
unosząc na wietrze lekkość duszy
splatasz połoniny w warkocz francuski
nie zabierając górom nic z ciszy
stopy unosisz ponad szczytami
chodząc szlakami ubranymi w wiarę
dotykasz istnienia zrodzonego z miłości
Boga przesłanie rozdawane modlitwą
na ustach słowa znane od zawsze
kolor zamknięty w motylich skrzydłach
zostawiony paciorek na drewnianej ławce
do innej ręki z czasem się przyznał
zaniosłaś różaniec na krawędź nieba
pod wspólnym dachem trzymamy dłonie
gdy pachną zimą lub nadchodzącym latem
marzenia nasze w bezmiarze nie giną
(Janusz Śmigielski, Chołowice
*Gosi.
Komentarze (34)
Bardzo ładny wiersz, poezja rzadko spotykana na beju,
a szkoda.
Pozdrawiam:)
Bardzo ładny pełen melancholii wiersz, szkoda że nie
ma tytułu. Pozdrawiam cieplutko
Ładna melancholia. Miło znów poczytać...
Ten wers czytam sobie nieco inaczej
"kolor w motylich zamkniętych skrzydłach"
kolor zamknięty w motylich skrzydłach
Pozdrawiam.
Smutny wiersz, delikatny. Jakby miał tytuł? Miłego
dnia