Śpij i nie umieraj.
Zbliża się północ. Tak mało Cię tutaj.
A chciałabym Cię bliżej niż blisko, jak
wtedy
W ten wieczór gdy chwyciłeś mą dusze w
ramiona
I byłeś mną, we mnie, po prostu byłeś
tutaj…
I widzę już gwiazdy, widziałeś je
wczoraj
Będziesz widział dzisiaj, i jutro, nawet
zawsze
Lecz dla mnie świeci jedna, kocham to w
wieczorach
Bo wierze w nią , nie znika, kiedy na nią
patrzę
I może to nie sen, to nie żadna bajka,
ze
Czuje cos, co delikatnie popycha do
życia
Żyje tu, istnieje, i nie jestem martwa
Imię Twe sprawiło ,ze znów pragnę bycia.
Czując wiatr we włosach myślę o dotyku
A muzyką kołysze swe rzęsy i myśli
Chciałbym nauczyć się ciebie, i kochać
Sprawić, by pragnienia mogły się dziś
ziścić
Lecz nieważne. Noc się nie zakończy na tym
wersie
Nie zakończy się na zwrotce tej ,
niepewność mnie zżera
Kończę pisać wers ten, powiem tylko
jeszcze
Dobranoc mój drogi, śpij i nie
umieraj…
Komentarze (1)
tytuł mnie troszkę zniechęcił, ale gdy zaczęłam czytać
nastąpiło miłe zaskoczenie, wiersz ogólnie mi się
podoba;) pozdrawiam