Spowiedź
Do mojego ego
Rozważałam siebie w sobie:
Gdzie ja jestem,
Co ja robię
I szukałam w Bogu wsparcia
Czy oparcia...
Ale były tylko cienie
I samotność,
I milczenie,
Skrucha w cenie...
Mnie tam skrucha już nie wzruszy,
Mnie los dawno juz pokruszył,
Bo umarłam
W jakiś sposób
Z woli losu.
Do Królestwa praw się zrzekam
Na nikogo nie narzekam
sama zdecydować muszę-
komu ciało, komu duszę ...
Do pasterzy: Do nikogo nie przynależę. Wolne zwierzę ( niekoniecznie owca)
Komentarze (4)
Bardzo dobra końcówka. Czasami nie wiemy, dokąd pójść.
"komu ciało, komu duszę" super!!! nie widzę tu
dramaturgii, jedynie jakiś żal, może nieuzasadniony?
pe elka wie najlepiej, czy żyje. Wiersz msz bardzo
dobry.
Pozdrawiam cieplutko Autorkę.
Bardzo przykry stan zawieszenia duchowego. A może
świadomy wybór samobójczego gola?
Głęboka refleksja nad wyborami życiowymi.
Pozdrawiam.
Kożuch.
Pan był moim pasterzem-dobrze na nim leżę.