Spowiedź
Tak mi dzisiaj jakoś dziwnie
Więc staromodnie spowiedź w planie
Puste niebo mi dziś świadkiem
Gwiazdy słuchać będą szeptem
Obiecuję mówić szczerze
Mgły na myśli nie opuszczę
Przykazanie wszakże znam
I przyznaję winę wielką
W papierowe święte miejsca już nie
chadzam
Moim Bogiem ogień, woda, cichy wiatr
Obraz świętych w piasku leży
A w niedzielę tak już powiem Morfeusza wolę
stronę
W piątym przykazaniu ze znam prawdę
Choć zabijać nie uczono
To i słowem myślą zawahaniem
Broń wręczyłam niejedną
Co dotyczyć ma miłości
Tu dwojako mnie naznaczysz
Bo mi płeć już obojętna
Widząc oczy takie mgliste
Sny mam wtedy niepobożne
Rzeczy innych nie pożądaj
Tu zgrzeszyłam wielce Panie
Bo zazdroszczę potępionym
Ich pewności w dusz istnienia
To już prawie koniec wyznań
Jeszcze tylko w sprawie plotek kłamstw
Bliźnim swoim wypominać głupot treść
Wciąż potrafię.
To już wszytko co pamiętam
Na pokutę dzisiaj czekam
Wszak uczono mnie od dawna
Wiara starczy do wybaczenie
Komentarze (5)
Myślę tak, jak Kazap.
Pozdrawiam serdecznie.
do rozmowy z Bogiem
nie potrzeba tłumów
pozdrawiam
Bóg jest miłosierny
Tak, Bóg zawsze wybaczy.
A Bóg jest miłosierny.