Stałam przy oknie
Do widzenia, do widzenia. Idź kochany.
Plecak weź, konserwy zapakuję.
Musisz pójść jedyny! Tak się boję
o maleństwo. Tylko nasze - moje.
Do widzenia, do widzenia. Idź kochany.
Lęk narasta o maleństwo moje.
Jak my tutaj?... idź już ukochany.
Bądź ostrożny. Drzwi zamykam, bramy.
Przy tym oknie stoję wypatrując.
Biało, czarno. Kwiaty mróz maluje.
Cisza, cisza, tylko śnieg w eterze.
Karabiny! W Boga nadal wierzę.
Chłód od szyby. Czołgi na ulicy.
Po co tyle? Gwiazdka... Nie rozumiem.
Czas od okna odejść, (krążą kruki).
Tak się boję. Śpij, maleństwo moje.
W całym mieście wojsko. Karabiny.
Czekam, przecież wszystko dla dzieciny.
Do widzenia, do widzenia mój kochany.
Plecak pusty dziś przynieśli,
rozerwany.
Komentarze (12)
dziękuję bardzo:)
Wspaniały wiersz.
Pamiętam.
Oby nigdy to nie wróciło... Bardzo wymowny wiersz...
Pozdrawiam
Paweł
Także pamiętam ten wiersz. Gdybym miała go określić
jednym słowem powiedziałabym - rozdygotany.
Tak jak tamte, pełne niepokoju, chwile.
Miłego wieczoru Halino:)
Wymowny bardzo i dramatyczny o tamtych czasach,
pozdrawiam ciepło.
Pamiętam go. Wart przypomnienia w dramatyczną
rocznicę.
Stasiu, dla mnie biskup, jakis tam, co pieprzy trzy po
trzy, to jest tak daleko od Boga, że się z nim nie
identyfikuję. Bóg to całkiem co Innego. Złudna wiara?
Dla mnie jednak nie:) Oparli nauczanie na karze
boskiej, a wiara oparta na strachu, to żadna wiara. Ja
się Boga nie lękam:)
Poruszający wiersz o tamtych czasach.
Działo się wtedy i teraz też się dzieje...
Pozdrawiam Halinko. :)
W boga nie wierz, to złudna wiara.
Widzisz co robią biskupi?
Nie boją się kary boskiej.
- No zgrzeszył, Każdy ma pokusy.
Robią nas w konia.
Wiersz nie o tym, nie o tym.
Tak się rozpisałem.
Chejka!
Pamiętam ten dobry, wymowny wiersz, z dramatyczną
puentą, Halinko.
Dobrej niedzieli życzę,
poZdrówka przesyłam.
Tak było. Zapraszam do siebie. Też mam rocznicowy.
Tak sobie pomyślałam, że przypomnę Wam ten wiersz.
Taki na dziś.