Stan (po)wolny
Zawsze gdy przyjdzie składać słowa
Aby wyrazić to co czuje
Cisza nastaje wręcz grobowa
Bo jego głowa abdykuje
Szyderczy śmiech mu dzwoni w uszach
Ale nie będzie się obwiniał
Nikt go do szczęścia wszak nie zmusza
No chyba że to jest Rodzina
A ona zawsze wie najlepiej
Więc nie ma po co się buntować
Gdy po ramieniu go poklepie
I cel wyłuszczy w prostych słowach
Bo musi być wolnego stanu
Wysoką szczupłą miss blondynką
Lecz bez niepotrzebnego szpanu
No i broń Boże być murzynką
Dzisiaj gdy latek ma już ... dziesiąt
I wciąż nie może znaleźć pary
Ci sami z rodu mu obwieszczą
- Po prostu jesteś już za stary -
Komentarze (1)
No i super wiersz ci wyszedł.Ciekawa treść, i
poprawność stworzyły ładny kawałek życia.Pozdrawiam
ciepło.