Stracony
Jestem stracony,
Niechaj rozdziobia mnie kruki, wrony
Bo jestem stracony
Dlaczego się pytam
Bo lubilem, może kochalem
Dar od samego Boga dostalem
I go nie wykorzystalem
A co z nim zrobilem
Wiem choc nie rozumiem
Chyba kochac tez nie umiem
I jej milosc w sobie zabilem
Teraz ja ją kocham pochlipuje, kocham
To znowu szlocham
Ale przede wszystkim kocham
Nie dla mnie milosci korona
Dla mnie milosc niedoscigniona
Gdy ja widze
to przysiac mogę
ze latac potrafie
lecz gdy nadchodza wieczory takie jak
ten
kiedy pochylony nad kartka siedze
psuje swój wzrok i postawe
zastanawiam się czy kiedys
to co chce dostane
i utwierdzam się w przekonaniu
ze nie dla mnie ona
ona i ta milosc wymarzona
i teraz wiem ze będę ją kochal
kochal tak dlugo
az w samobojczej rozkoszy skonam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.