Suita na młoty i świdry, czyli...
Rozrywa ścianę.
Uderza.
Wstrząsa posadami.
Plątanina rur
i kabli. Gruz…
W wyłomach.
W załomach…
Rozłupane czaszki. Czarne oczodoły.
Rozsypane wokół czarne, spróchniałe zęby.
Poranne
trzęsawisko – pogorzelisko
Następuje neurasteniczny taniec
czworonogów:
puf,
kanap,
foteli
i krzeseł…
Pląsawica
Huntingtona.
Taniec św. Wita…
Siatka popękanego tynku kurczy się i
pęcznieje.
Wszystko oddycha i drży,
gdzieś, w którejś tam, zbyt młodej jeszcze
godzinie szarego świtu.
Nerwowe
wdechy
i wydechy.
Błyskawiczne unicestwienie.
Lecą en masse.
Rozrywają powietrze furkotem ptasich
skrzydeł, owiewając skronie, rzęsy,
brwi…
Wybijają stalowymi dziobami kratery w
dębowej klepce.
Masakrują kunsztowną maestrię sękatych
słojów. Meandryczne esy-floresy, symbole,
znaki…
Gdzieś,
coś
spada
— z pogłosem echa.
Z wielkim, metalicznym łoskotem
zderzających się kontynentów, trzęsień
ziemi.
W niekończącym się dryfie znikąd, donikąd.
W obłokach wirującego kurzu.
Jeszcze się chwilę toczy. Milknie za kotarą
mroku.
Tętent kopyt,
ubłoconych buciorów.
Rozmaite pierzchania w drelichach.
W rozgwarze
przekleństw
i sprośnych żartów.
W zgiełku
roztupane kawalkady
o różnym celu przybycia.
O zapachu chłodziwa, potu, krwi…
Wszędzie ich pełno.
W chmurze cementowego pyłu. W jaskrawych
płomieniach acetylenu pnie się stalowa
rama.
Pług spychacza przesuwa z mozołem zwały
brunatnej,
rozkopanej uprzednio ziemi.
Świdrujący potwór przedziera się przez
kadłub z drewna, cegieł i kamienia.
Przez tkanki,
ścięgna
i mięśnie.
Miażdży kości.
Forsuje kute,
żeliwne bramy.
Drżenia z pogranicza
delirycznych majaków.
Mnożą się i dzielą. Pulsują.
Leży u stóp bezkształtny wór ludzkiego
truchła.
Ściska w dłoni pęknięty zarys wizerunku
na wytartej monecie
z niestartymi iskrami gryzącego w gardle
pyłu.
Kogo przedstawia?
Kto
jest
na nim?
Ty? Ja?
Wszyscy, my…
W gongu stojącego zegara
kolejne uderzenie.
W bezkształt rozpada się. W noc. W nic.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-09)
https://www.youtube.com/watch?v=qA-sLoyKrFE https://www.youtube.com/watch?v=AwpzodwkFIE
Komentarze (3)
Interesujący opis podparty mroczną muzyką.
"Deluge" kupuję.
Pozdrawiam
Obrazowo ujęty tragizm. Wiersz skłania czytelnika do
refleksji nad istotą naszego życia.
Pozdrawiam.
Marek
czytając, na myśl przyszli mi ratownicy wyciągający
spod gruzów ludzi po trzęsieniu ziemi.