Swawolnik...
Chłodno dziś nad morzem.
Brzegiem zamyślona chodzę.
Szum spienionych fal
myśli zagłusza.
Wzrok w siną dal sięga.
Bezkresna przestrzeń
przytłacza.
Niewymownym pięknem
zachwyca.
Tylko wiatr wokół swawoli,
fale ku plaży goni.
Mnie zaczepia, do szalonego
tańca porywa.
Piaskiem w oczy sypie.
Włosy rozwiewa, szarpie.
Próbuje mnie rozebrać.
Wszystko czyni, by nim się
zainteresować.
Wymyślne sztuczki podziwiać.
Zapędy mu się udały.
Z zadumy mnie wyrwały.
Komentarze (11)
Oj,ten wiatr swawolnik na co on sobie pozwala? :)))
Z przyjemnością przeczytałam Krysiu Twój wiersz.Życzę
dobrej nocy.
A to Ci łobuz. Ten wiatr :)
Zawsze go jakoś darzę sympatią, nawet, gdy doskwiera
:)
I widzisz, ja to bym chciał, żeby szum fal myśli mi
zagłuszał, a bezkresna przestrzeń przytłaczała... Ale
nic z tego, w domu muszę gnić...
Pozdrawiam ciepło, Krysiu :)
zimno mi się zrobiło
pozdrawiam serdecznie :)
Tak to z tymi niewidocznymi, nadmorskimi
swawolnikami bywa, często potrafią
w różnoraki sposób nas zaskoczyć. Fajny wiersz.
Serdecznie pozdrawiam, dziękuję za wizytę
Krystyno i życzę miłego dnia :)
potrafi przewiać na wylot.
Ładne refleksyjne dzień dobry. No i ten swawolny wiatr
produkuje też prąd, za co mu chwała. Pozdrawiam
Nieśmiertelne inspiracje.
Niewidoczny swawolnik, ale potrafi sprawić, że go
odczuwamy szczególnie jesienią i zimą, pozdrawiam
serdecznie:))
Aż mi się zimno zrobiło :)))
Pozdrawiam Krysteczku :)
Gdyby swawolnik był zefirkiem to i ja chętnie z nim
zatańczyłabym, a że o jesiennej porze jest zimnym
draniem, opatulona po czubek nosa nie mam ochoty na
taniec z podniebnym hultajem.
Z podobaniem i uśmiechem serdecznie pozdrawiam :)
"Zapędy mu się udały.
Z zadumy mnie wyrwały." i bardzo fajnie bo przez te
swawole pogodne wersy powstały :)
Pozdrawiam serdecznie :)