w światach zjaw samotnych
czarny dym rozkrwawionych serc
wyrósł z męki mej
jeden mały okaleczony cień
błądząc noc po nocy
w światach zjaw samotnych
mieszał nienawiść do tych
którzy łgali
o świcie nim słońce zabijać zaczęło
wyżerał duszę zastygłe w bezuczuciowych
zdradzieckich pozach
wyjące z bólu serca przechodziły
oczyszczenie
cień
zdzierał z nich gruboskórność
wypełniał wszystko uczuciem
jedności z panem wszechrzeczy
scalenie z najwyższym kapłanem
jest najważniejsze...
autor
Samira000
Dodano: 2007-03-04 21:50:17
Ten wiersz przeczytano 533 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.