Światło uwięzione w krysztale
Dopływa do mnie twój zniekształcony głos,
gdzieś z głębi ciszy… ― otchłani nocy…
Szepty ukryte w ścianach,
w pęknięciach tynku…
… wszędzie wokół mżą piksele szalejącej
nicości…
Idę do ciebie.
… podążam twoim śladem, przyciągany
straszliwą grawitacją czarnej dziury…
Pędzę do centrum galaktyki,
z którego nie może się wyszarpać
jakikolwiek okruch materii…
Przedzieram się przez dziwną substancję
czasu, pokłady przeszłych epok…
Otwieram oczy…
Stoję po środku pokoju w obskurnym blasku
żarówki,
o którą uderza skrzydłami puszysta ćma…
Zza ściany dobiega, jakby szept
zmartwychwstania…
… ktoś umarł i urodził się na nowo, ale w
formie cienia, ciemności… mroku…
Zaglądam…
… w płomieniu świecy ―
wirujące cząsteczki
kurzu
― mienią się i jarzą…
Na nocnym stoliku otwarty w połowie:
„Oddział chorych na raka”, Aleksandra
Sołżenicyna…
Pustka piszczy
w uszach…
Zagęszcza mózg
― szumiący szmer…
Ktoś tu był,
pozostawiając po sobie
― błysk księżyca na szybie…
… światło uwięzione w krysztale…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-19)
https://www.youtube.com/watch?v=2FSz3cOnbvA
Komentarze (1)
Wzruszający, świetnie napisany tekst.