A świece nadal płoną
Niczym w łunach zórz porannych
Tak w blaskach świec rozpalonych
Oddać się chcę twym dotykom
i pocałunkom rozgrzanym
Oddechów urwanych zbraknie
Odnajdą się nasze dłonie
ciała połączą nareszcie
w tańcu rozedrganym
I tylko świec płomienie
świadkowie dzikiej rozkoszy
spojrzą na naszą namiętność
na zawsze zamilkną w ciszy
Pod powiekami spełnienie
Głęboko na dnie ukryte
a szeptów tak cichych czułych
nikt oprócz nas nie usłyszy
autor
Kalina66
Dodano: 2006-10-06 04:00:36
Ten wiersz przeczytano 686 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.