Świeczka.
Świeczka drży słabym płomieniem.
Światło jej ciemność rozprasza.
Jakby swym nocnym pragnieniem
wciąga mnie, tak mnie zaprasza.
Ona chce bym się rozmarzył.
Czyni to z rozmysłem wielkim.
Robi tak abym się sparzył.
Czai się sposobem wszelkim.
Dąży bym spłonął w jej cieple.
Tak jak ćmę chce mnie spopielić.
Wabi mnie, kusi mnie wściekle.
Próbuje mnie rozanielić,
Świeczko co nastrój wytwarzasz,
Nie kuś mnie swoim światełkiem.
Dobrze wiem, że ty uważasz
iż straciłem rozumy wszelkie.
Świeczko co ciepło wydajesz
i błyskasz bladym płomykiem.
Chcesz mnie ogrzać? Tylko udajesz,
bym się spalił z cichym sykiem.
Wiedz, że nie spełnię twego zamiaru.
Ja życie kocham. Ty chcesz bym zginął.
Proszę cię świeczko, weź mi podaruj
taką maleńką prośbę jedyną.
Weź i mi oświetl wszelkie rozstaje.
Upragnionym bądź mi podarkiem.
Dobrym wspomnieniem co pozostaje.
Zanim się stopisz. – Staniesz
ogarkiem.
Marseille le 30 octobre 2005
A.Ml-y.
Komentarze (3)
Bardzo ciekawy pomysl i ladna realizacja.Zdradliwy
ogien, w ktorym szukamy ukojenia...oby sie udalo
Cóż mnie tu dodać... pięknie !! Płomień nadziei
rozpala pragnienie... szeroki wachlarz roztacza nad
przyszłością... gratuluję !
Obiecalam sobie ze nie bede komentowac wierszy ktore
mi sie podobaja, ale nie moge sie powstrzymac.
Przepiekny wiersz tak cudownie bawisz sie slowami az
milo czytac Twoje wiersze wszystkie bez wyjatku. Nie
razi mnie Twoja bezposredniosc w wyrazaniu bo to jest
samo zycie. Chyle czola przed mistrzem. TAK jestes dla
mnie mistrzem, przekazywania uczuc.