Święta.
Święta,święta jadą goście
na zakupy pora.
Pani domu uśmiechnięta
w miasto rusza z worem.
W portfelu gotowki sporo
bo kredycik dali.
Trzeba przecież się pokazać
bo tłum gości wali.
Będzie babcia,ciotka,wujek
i sporo dzieciarni.
Każdy w siebie coś wpakuje,
trzeba ich nakarmić.
Już zakupy porobnione
na guzik zapięte.
Ręce w torby obciązone
plecy w pałąk zgięte.
Pani domu bez uśmiechu
wlecze się powoli.
Torby szybko rozpakuje
chociaż ręce bolą.
Stół już pięknie zastawiony
czekamy na gości.
Już od progu ich witamy ,
bo to dzień radości.
Stół już pusty,gości niema,
tylko wujek chrapie
bo się przejadł i bez siły
leży na kanapie.
Pani domu,jak bez życia
mocno oklapnięta,
szybko sprawdza w kalendarzu
kiedy znów są święta.
zima10
Komentarze (1)
Cała prawda o świętach. Świetne ;) Duży plusik.
Pozdrawiam ;]