Świetliki
z tęsknoty za ciepłymi wieczorami i nocnym wpatrywaniem się w niebo
Milion gwiazd na niebie
Szum wiatru
I świetliki wirujące w powietrzu.
On siedzący pod drzewem
Wpatrzony w lśniące punkciki.
Nieobecny.
Nie zauważa zbliżajacej się postaci
Nie słyszy
Jak stawia bose stopy na trawie.
Kiedy podchodzi bliżej
Żywe iskierki rozpraszają się
Przywołując ciemność.
Jej dłoń na jego twarzy
Spokojny oddech
Dotyk
Ciepło
Pocałunek
Ale po chwili wszystko minęło
Świetliki wróciły
Wiatr rozwiał złudzenia
A ona
Zniknęła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.