Świtezianka - wersja współczesna

Cóż to za młodzian z Elwisa grzywką
i dziewka w czarownym błysku,
on młodość swoją karmi odżywką
ona tez młoda z odzysku.

Ona w karp wargi mocno wytęża,
on też swój tors wyrzeźbiony
ona udaje, że nie ma męża
on kawalera bez żony.

Każdy dzień prawie tą samą porą
i na tym samym basenie
on tu ratownik czyni pozory
a ona łowi jelenie.

Skąd się tu wzięła i skąd przybyła
i skąd się wziął tutaj on?
Ona sekretem wszystko okryła
on tez cholera wie skąd.

-Skąd żeś przybyła powiedz mi laska
krew w moich żyłach tu burzysz,
bo aż mnie korci by cię pogłaskać
i się w tym cudzie zanurzyć.

Mam ja mieszkanko zaraz za lasem
umeblowane i modne
tu dużo wody, no bo to basen
tam też bo łóżko mam wodne

Ona pytanie mądre zadaje
jakby się miała za gwiazdę
czy też dojeżdża sie tam tramwajem,
czy może własnym pojazdem.

-Nie mam wszak sani chociaż to zima
i renifera Rudolfa,
lecz spoko mała aż tak źle ni ma
bo volkswagena mam golfa

I już za moment czyniąc elipsy
on zdradził i ona zdradziła
i w łóżko wodne wbijała tipsy
aż je jak balon przebiła

Na nic się zdało, że ratownikiem
i umiejętność pomocna,
ponieważ nie był on elektrykiem
a stała tam lampka nocna.

Tak sie pieścili ona i on
popieścił go prąd i niewiastę
tylko pytanie zostało "skąd"?
czy byli ze wsi czy z miasta?

I tutaj morał mądry się rwie
po tym tragicznym zjawisku
zrób w pewnym wieku kurs BHP,
gdy młodość szaleje z odzysku!

autor

Rekin70

Napisany: 2020-12-16 Dodano: 2020-12-16 15:52:49

Ten wiersz przeczytano 1682 razy

Oddanych głosów: 10

Rodzaj Parodia Klimat Ironiczny Tematyka Życie

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie