Syćko mozes
wiersz gwarowy
Syćko mozes
Odrostajom włosy
i śrybłem sie mieniom
jak syćko w upłazie
grudniowom jesieniom.
Widziało sie mi
ze juz tak ostanie
ze to bedzie z zyciem
piyrse pozegnanie.
Kie ni stąd ni zowąd
odpadły warkoce
pewnie tego bólu
nigdy nie zabocem.
Wtej mój świat
posmutnioł
i zrobiył sie siwy
jak chmury na niebie
kie ozpuscom grzywy.
Pytałak o pomoc
przy krzyzu w Ubocy
coby mnie uzdrowiył
i pomóg zabocyć...
Choć ta moja wiara
tako jesce mało,
Pon Bóg mnie usłysoł,
zaś zycie sie stało.
I jako nie wierzyć
kie se cłek zabocy
ze jest połącenie z niebem
z krzyza na Ubocy.
Jakoz Ci dziękować
Lutosierny Boze,
ześ se mnie wysłuchoł
wiem, ze syćko mozes.
Komentarze (19)
Tak to prawda, Mnie dawno temu już pochowali, ale Bóg
mnie ocalił i żyję do tej pory. Serdecznie pozdrawiam.
Życzę dużo zdrówka.
Życzę Ci włosów jeszcze ładniejszych, niż te, które
straciłaś.
Pięknie i z wiarą. Wiele zalezy od nastawienia.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo wymownie, refleksyjnie i z wiarą "ześ se mnie
wysłuchoł wiem, ze syćko mozes.", pozdrawiam ciepło.