Syn marnotrawny
Na poddaszu leni się czas
cisza w dłoniach się chowa.
Zegar szepcząc jak, to, tak...
dobę zaczyna od nowa.
Żarówka czerwona ze złości
ta jedna wie co jest grane.
Synalek! - A pal go sześć!
Wróci jak zwykle nad ranem.
Lecz co to? Gdzieś na ulicy
a teraz już słychać po schodach.
Ciężkie kroki niepewnie stawia
to jest ta właśnie nagroda.
Na którą czeka po nocach
nią tylko ojciec już żyje
Tym zapewnieniem od jutra
przyrzekam tato - nie piję...
Komentarze (17)
podoba mi się
Ładnie, rytmicznie poprowadzony wiersz. Lekko się go
czyta, mimo, że dotyczy poważnego problemu. Podoba
się:)
Kiedyś wyskrobałem na beju parę zwrotek ("Ta druga
miłość")na ten temat.
Miłego!
Ktoś kiedyś powiedział, że rzucenie palenia lub picia
jest bardzo łatwe i proste, ponieważ sam już tysiąc
razy to robił. Pozdrawiam
Piękne przyrzeczenie ....syna ,powodzenia.
Bardzo wymowny
Bardzo mi się podoba Twój wiersz
Bardzo mi się podoba Twój wiersz++. pozdrawiam z
gwiazdami.
Świetny wiersz, niezwykle poruszający
............
zaradzić tu może tylko miłość
A najsmutniej, gdy to jutro nigdy nie nadejdzie :(
Pozdrawiam :)
Świetnie oddany klimat,a ostatnie dwa wersy takie
prawdziwe.
Pozdrawiam.
PS
Tak sobie myślę,że gdyby zamiast ojca była
matka,wiersz byłby jeszcze bardziej poruszający.Ale to
tylko moje subiektywne odczucie.
smutnie i tak prawdziwie ...ojciec chce wierzyć to
przecież syn ...
pozdrawiam
obiecanki cacanki a serce rodziców pęka z bólu.
Drugi wiersz jaki czytam, w tematyce "syn
marnotrawny", poruszający. Miłego wieczoru:)
Nałóg jest silniejszy niż obietnica słów...
pozdrawiam milutko :)
smutne życie ojca patrzącego na pijącego
syna,,,pozdrawiam cieplutko
Cóz, tak rola madrego ojca. Dla mnie jednego i
drugiego zal.