Synowie Ziemi
Szara mgła, taka gęsta,
Wszędzie ciemność taka ponura.
Czuję powiew wiatru śmierci,
Dusza przeciw duszy,
Serce przeciw sercu.
Ziemia, taka umęczona,
Nasycona krwią swych synów.
Posłuchaj! Szczęk oręża!
To następni synowie ziemi.
Wymierzają sprawiedliwość.
Za krzyż, za półksiężyc.
Och! Jakie to okrutne.
Trwa od tysiącleci.
Szloch kobiet i krzyk dzieci,
Niepokoi moją duszę.
Tak się boję….
Opłakuję swoich przyjaciół.
Opłakuję całą ludzkość.
Dokąd idziesz Człowieku?
Z twarzą pełną nienawiści.
Gdzie Twa dusza biała?
Gdzie człowieczeństwo?
Czy tak zawsze być musi?
Jakie to głupie……..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.