Szarość
Na usta powszednie, na myśli me czyste
Na trzeźwość umysłu - wspomnienia
bliskie
Na spokój święty, na brak rygoru
Na ból mówienia - wolność wyboru
Pozwól mi bracie i siostro łaskawa
Oddaj mi spokój - prywatności mej prawa
Umysł mój i ciało nie są twą własnością
Tak bardzo chciałbym okryć się szarością
Pod schronieniem jej tarczy, skulony jak
dziecko
W sanktuarium zwykłości - świadome
kalectwo
Skrzydła przybijam gwoździami grubymi
Wmieszany w szarość, razem z innymi
Ja, człowiek po stokroć niedoskonały
W skali wszechświata - niewiarygodnie wręcz
mały
Otoczony ludźmi, których nie rozumiem
Targować się z nimi, tyle tylko umiem
Życie moje, niczym bal jest maskowy
Wszyscy są w maskach, żaden bez głowy
Święci grzesznicy, uczciwi złodzieje
I naiwni ludzie - ich zbawiciele...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.