Szary D
Często, kiedy wychodzi spod prysznica,
widzę jego ezoteryczną postać.
Kropelka po kropelce zlewa mi się w
oczach,
dwoi i troi.
Raz za razem,
brodząc po kostki w niewypowiedzianych
słowach,
zostawia mokre ślady stóp na życiu.
Raz za razem,
wyciąga ręce,
które pod naporem moich palców rozpryskują
się.
Czekam na kolejny szum prysznica.
A jeśli nie usłyszę?
Zapomnę kształt jego postaci,
zrobi sie zwykły.
Jeden.
Będzie stał w miejscu
zapadał się w przekleństwach,
suchy i gorzki.
Nie wyciągnie rąk.
Opluje, poniży
ale nie odejdzie.
Szaremu D. Ulepiłam Cie z wilgoci własnych oczu.

Barbitalum

Komentarze (1)
smutny jest twój dzień, tu nawet prysznic nie pomoże.