Szary Anioł
włóczył się smętnie szary, biedny anioł
po deszczem rozmiękłej, cmentarnej
alejce,
dotarł aż tam, by wreszcie odszukać
powierzone jego pieczy, choć zgubione
serce..
gdy słońca promień przebił się przez
granat,
przystanął nagle, bo coś go tknęło,
jak w tamtej chwili, gdy oczy zmrużył
i przegapił moment, gdy serce stanęło..
wśród setek ogników mrugających plamek
trwał tak, jak kamień, sto lat temu
wryty,
dotykając palcem głębokich, jak rany
liter, wyrytych na powierzchni płyty..
przysiadł na jej skraju, głowę nisko
spuścił,
odczytując słowa: "CZEMUŚ MNIE
OPUŚCIŁ?",
płacząc nad zadaniem, któremu nie
sprostał,
złożył szare dłonie..
i juz tak pozostał...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.