Szeptem
Szeptem obejmuję twoje ciało
a w dłoni krew się plami
wybudzone pragnieniem czekanie
ten słodki szmer zlęknionego ciała
pełen skarg i obietnic
splątanych oddechem
tchnieniem rzucony w kochanie
Tchnieniem rzucony w włosów przędzę
dziwnie dzikie ciał naszych spotkanie
kształt nagich bioder miękki w dotyku
i usta pobladłe od miłości
kiedy poranki są jeszcze najcichsze
role już były rozdane
Kiedy poranki ciche są jeszcze
ciebie półnagą moje tchnienie ożywia
kiedy oczy nasze się budzą
kogucim pianiem chciwe rozkoszy
nad nami morzem się płomieni
słońce, co wschodzi spotkaniem
Kiedy kochaniem, tchnieniem tchnienia
twoje najsłodsze całuję ciało
jakbym łąką brodził pośród żółtych
mleczy
wiatr strojny osikowe gałązki rzuca
jakby w nas ukradkiem urastał drżeniem
jakby tkliwość szumną liścia
rozzieleniał wiosną
Komentarze (14)
Cudnie wyszeptane wersy. Miłego dnia:-)
Dziękuję AMOR1988,też pamiętam)))
Szeptem debiutujesz od nowa, świetny wiersz.
Dziekuję za wszystkie miłe słowa
Pieknie rozmarzasz Zapewne bedę pięknie sniła kszaczku
Witam na Beju zyczę miłych spotkań :)
Pozdrawiam cieplutko :)
witaj....piękne wejście romantycznym szeptem
oczarowałeś:-)
pozdrawiam;-)
Witaj, ale Ty szepczesz kszaczku, brzmi prawie jak
pradawne zaklecia dzieki ktorym mozna na chwile
odplynac. Moc serdecznosci.
Zatrzymałeś :-)
Ładnie:-)
Miłego:-)
Poza tym, że nie rozumiem 2. wersu, powiem, że pięknie
szepczesz, Kszaku.
Witam :-)
Dzięki Ewaes)) jeśli chcesz mnie czytać więcej,
zapraszam na Nemezis bloog wp.pl
Piękny debiut kszaczku:) podoba mi się klimat, będę
cię czytać :)
Pozdrawiam serdecznie i miłego bejowania :)
Witam, dziękuję, wzajemnie
Witam na Beju. Miłego dnia.