szkielet
Idę ciemnym korytarzem
ubrany na czarno
blady kościotrup.
Na białej szyi
świetlisty pentagram
stuka w żebro.
Rzemienie na nadgarstkach
chłoną ciepło,
a potworny usmiech
szczęka zębami.
w ciemnym korytarzu stukam obcasami
Ubrany w czarną suknię
blady szkielet.
Na białej twarzy
nieograniczoną pustką
błyszczą oczy.
Mroczne korale
suną za stopami
ciągnąc kulę i łańcuch,
więźnia znacząc bólem.
Idę ciemnym korytarzem.
Zapalam świece.
Już mnie nie poznajesz.
Już dawno mnie nie widziałeś.
Aż tak się zmieniłam?
Przecież...
...blady kościotrup...
...błysk noża...
jesteś już ze mną
i ze mną kroczysz
w ciemnym korytarzu.
dwa białe szkielety.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.