Szkodnik
Kiedyś będzie nam fajnie,
przyjdzie wnet taka pora.
Trzeba jednak zwyczajnie,
praw pozbawić cenzora.
On najwięcej nam szkodzi,
inteligent z Warszawy.
On chce tylko przewodzić,
tak dla własnej zabawy.
Kiedyś będzie radośniej,
przyjdzie wnet chwila taka.
Trzeba tylko, bo rośnie,
zdeptać złego robaka.
On najbardziej nas gnębi,
inteligent z Warszawy.
On nie czuje w nas głębi,
tak dla własnej zabawy.
Kiedyś będzie inaczej,
przyjdzie pora na nowość.
Wtedy nikt nie zapłacze,
nowe pozna też słowo.
A szkodnika nie będzie,
pójdzie on w zapomnienie.
To się stanie po błędzie,
błędzie błahym szalenie...
Komentarze (5)
Aaaa, ja pomyślałam o cenzorze na beju bo tu coś
takiego było niedawno.
No cóż może ja widzę coś innego niż wy.I nie chodzi tu
o tego który wygrał wybory.On jest tylko jednym z
wielu trybików karnie działającej machiny.A chciałem
czegoś innego,nie wyszło... szkoda.
Grand, lubię Twoje wiersza ale tu chyba nie rozumiem.
Słowo cenzor źle się kojarzy ale jeśli autor nie ma w
sobie autocenzury i obraża innych to ktoś musi
zareagować. A czy cenzor przypadkiem nie reaguje
dopiero na zgłoszenie obrażonego? Tak myślę, chyba, że
się mylę.
Pozdrawiam
jestem zdruzgotany jak to wyrazić aby powiedzieć
wszystko i zachować człowieczeństwo
Tadziu więcej empatii i miłości bo zaczynasz grać rolę
super szkodnika, który judzi ludzi na siebie.
Pozdrawiam z plusem za formę:))))