W szkole
"W szkole".
14.12.2014 Niedziela 16:55:00
W szkole na stole stał uczeń
Byl to łobuz,
Co stłukł globus.
Była to dziecinna nie duża,
Ale taka co nauczycieli non stop wkurza.
W nagrodę za zachowanie
Jego zrzędliwy ojciec dał mu arbuza.
Chłopiec arbuza nie lubił,
Ale ze strachu całego zjadł.
I dalej swe psoty robił,
Kolejnego dnia szkole laboratoryjne
szkiełko rozbił.
Twierdził, źe szkoła to bzdura,
Nie w głowie mu była matura.
Dlatego też został leniem,
Teraz zajmuje się tylko siedzeniem.
Siedzi gdzieś pomiędzy krakowem a
gdańskiem,
W celi o nieznanym numerze,
Siedzi, bo jechał pijany na kradzionym
rowerze.
Płynie rzeka a ojciec wciąż czeka,
On wciąż wierzy, że nie będzie używać
noży,
Wierzy, że z więziennej wieży
Dojdzie wiadomość, którą on strażnikowi
powierzy,
A mianowicie, że zwiększyła się populacja
jeży.
Nadszedł czas, że wypuścili z więzienia nie
wyuczonego syna,
Cieszę się z tego cała kolorowa, kwiecista
dolina.
Trawa urosła do pasa,
Dzieci nie są wstanie robić hop sasa,
Poszły do lasa bo jesień się zaczyna
Pierwszy dzwonek szkolny też rozbrzmiał
już.
Przydałby się nóż,
Na grzybobraniu,
Dzieci robią wakacją baju,
A ja pisze im wiersz na facebooku i na
beju.
Ojciec się cieszy jego syn dołączył do
innych dzieci,
Oczywiście tych nieco starszych,
Co teraz zacznie
Naukę w szkolny rozpocznie.
W plecaku są książki, zeszyty, piórnik no i
bułki.
Bułka się cieszy, ma chlebek do spółki.
A ów urwis zbiera teraz kukułki i motyle
Bo go interesuje tak wiele.
Cieszę się z tego ksiądz w kościele,
Bo mimo że lata płyną
To urwis wraz z swą dziewczyną
Przychodzi na roraty
Ku wielki uciesze taty.
Więc i ty dziecino
Nie zajmuj się skrętem,
Tylko składanym okrętem,
Bo grzeczne dzieci nie piszę na lekcji
tanie wino.
A dach czerwony,
Co wznosi się ponad chmury,
Jest tarasem na całą okolice,
Ja to widzę i się cieszę, i nucę,
Bo się już nie smucę.
A kukułka z motylem lata
Wykrzykując kolejnego lata.
Już wszyscy grzeczni są,
Więc więzienie zamykają.
Wesoło dni w szkole mijają,
Dzieci jakoby minej rozrabiają.
A po szkole są zajęcia dodatkowe,
Dzieci poznają języki zupełnie nowe,
Inny na basenach pływają i medale
zdobywają.
A tam gdzie rośnie kosodrzewina,
Naukowa grupa laboratoryjny namiot
rozbija,
W ręku mają lupę,
I jedzą nie grymasząc zupę.
Nawet sójka wybrała się za morze,
Bo jej się marzy życie na plaży
W zupełnie innym kolorze,
Gdzie słońce śniegiem praży.
Usiadł listek na choince
I przegląda się w bombce.
Teraz między dziećmi po całym świecie,
Wielka przyjaźń się niesie, co wy o tym w
powiecie?
Znalazł się jednak jedno ciele,
Co się przekamarza, że zna obce mowy,
Więc nie jest mu potrzebny podręcznik
nowy.
A tam gdzie sięgają wesołe oczy
Jakiś maludki zwierzak kroczy.
Skończyła się zielona szkoła,
Zaczęła się wakacyjna przygoda,
Dzieci płyną statkiem,
Nauczyciele uważają, by zakończyła się
wypadkiem.
Dzieci nie mają strachu,
Ale ryby i foki ucieka w popłochu.
Nawet jakiś niedźwiedź w ucieczce się
zadrapał
I teraz za łapę się chwytał.
Już gromadka do domu jedzie,
Jakiś rodzic ogląda zdjęcie
Wieloryb był ujarzmiony przez dziecięcy
tłum rozwydrzony.
Cieszą się niedźwiedzie,
Bo dzieci były gorsze niż kłusownicy,
Oni nie są jak dzieci dzicy.
Niech juź boją się pingwiny,
Po dzieci szykują się do kolejnej
wyprawy.
Legalnie broją
I bawią się w muzeum zbroją.
A wy co dzisiaj robiliście w szkole?
Lepiej nie mówić ja już się tego boję.
Komentarze (1)
Doszedłem do połowy i już mi wystarczy. Gorzej niż zły
ten utworek.