Szmaragdowa
Z cyklu jej sukienki
Była tak prosta. Aż odświętna.
Właściwie miałam ich sto (krocie).
W rozświtnych perłach, łzach,
diamentach,
srebrzyście lśniła. Skąd ten pośpiech?
Cyganie wolno szli z muzyką,
gdy wplątywałeś się w mój wianek.
A polny konik gnał z kopyta,
kiedy śródtrawnie całowałeś
taką zieloną. Łan spszeniczniał,
ścichły ogniska, lato przeszło.
Ja? Tylko nocą twoja śliczna.
Na bezzieloność. I bezwieczność.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2019-05-25 09:51:07
Ten wiersz przeczytano 4230 razy
Oddanych głosów: 104
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (92)
Piękne są Twoje sukienki Stello i to kolejna subtelna
odsłona.
Pozdrawiam cieplutko :)
ułożę z cnót twoich
zmysłowy wianuszek
z promieni słonica dziś splotę
suknie złotą na twoją dusze
we włosy wepnę
krople porannej sobotniej rosy
obsypię cię łąką pachnącą
w wiosennym negliżu
dla ust twych ułamie
kawałek tęczowego .....
.....
r.s
taka nostalgia do twego wiersza.
Piękny!