szósta rano
To już szósta rano- o tej porze kobiety
zaczynają rodzić dzieci, o tej porze
wybuchają pierwsze pożary. Z igły
robią się widły, doskonały do tej chwili
komfort nocy szczerba-cie-je pod ciosami
barbarzyńców.
To dopiero preludium. Nie wszystkie
jeszcze
domy mrugają do przechodniów światłem,
nie wszystkie łóżka pogasły. Senność
przechodzi z pokolenia na pokolenie,
jak przepis na babciny syrop, który koi
piekący ból gardła.
Na ławce siedzi święty spokój. Jest już
na
wpół przeźroczysty. Nerwowo rozgląda się
na boki, a to co widzi przechodzi
wszelkie
pojęcie- błękit nieba pożera słodycz
ciemności.

Krzysztof.El




Komentarze (12)
wspaniały styl w pisaniu - zachwycasz
Szósta rano, chyba taka jest, a raczej na pewno.
Pozdrawiam+
z ciekawej perspektywy patrzysz na świat. Podoba mi
się to inne spojrzenie.
Ciekawe spostrzeżenia.Pozdrawiam:)
Puenta niepokojąca, być może prawdziwa..
Zafrapował mnie ten święty spokój, który nie dość, że
znika (na wpół przezroczysty), to i nerwowy jakiś się
robi, co dla jego zdrowia nie jest optymistyczne. Co
prawda nie ma się co mu dziwić - już szósta rano. I po
błękicie nieba. A wiadomo, że błękit to Spokój;-)
Super wiersz!
Dobrej nocy, Krzysztofie.El:)
"Szosta rano", preludium budzenia sie wszysytkigo do
zycia, budzi sie zycie.:)
Ciekawie to przedstawiles w wierszu, podoba sie.
Pozdrawiam.
A co z piąta, na co z czwartą i z pozostałym czasem?
Pewnne rzeczy dzieją się fu i ówdzie, ale non stop .
Dzięki za komentarze, krytyka równie cenna ;)
Cii_szo na pewno "El" :)
Pozdrawiam Wszystkich
a mi sie podoba pozerajacy blekit:)
ciekawy.
pozdrawiam:)
nie tym razem:)
podoba mi się jedynie fraza z babcinym syropem
Krzysztofie B:)
Oj! przepraszam El:)
pozdrawiam;)
Bardzo się wiersz podoba!
Pozdrawiam :)