Sztylety przeszłości
Z bólu nową miłość tworzymy
Przez życie zmuszeni
Sztylety tęsknoty za starą nas ranią
Tną duszę na strzępy wspomnień
Śmierci pragnienie na światka wołają
Lecz nić udręki życia
Stalą gardło oplata
Wdech, wydech
Nową grę w miłość zaczynamy
Wdech, wydech
Szczęścia na siłę szukamy
Lecz ono jedno ma gniazdo
W śmierci dłoniach uwite
Gdzie cisza i spokój gospodarzem jest
Tam miłość nie zwiedzie
Duszy nie złamie
Wdech, wydech
Znów dzień nowy wstaje
Karą za uczuć garść będący
By łzy monetą za duszę były
Spazm łkania cichego
Śmiechem codziennym
Bezsenność nocy
Chlebem dnia szarego
By nakarmić demona wspomnień
Zatrutym pokarmem odtrącenia
Wdech, wydech
Ostatnim by był
Komentarze (2)
Mnie też się ten element bardzo podoba. Dużo słow, ale
czyta się płynnie. Tylko "świadka" pisze się przed
"d", a nie przez "t"
Podobał mi się ,,wdech, wydech"- powtórzony
kilkakrotnie- puls naszego marszu przez życie.