Szukał szczęścia na tej ziemi
Polną dróżką idzie człowiek
przeszedł góry rzeki las
i nie spostrzegł nawet kiedy
tamten mu upłynął czas
Szukał szczęścia na tej ziemi
Bóg nie dla mnie o już nie
i tak nic tu się nie zmieni
bo z Nim mi naprawdę źle
Świat otworzył przed nim wrota
nocne kluby szczęścia moc
kochać Boga to głupota
lepiej tę szaloną noc
I cóż dzisiaj pozostało
z tych rozwiązłych dawnych dni
Boże co się ze mną stało
proszę pomóż dzisiaj mi
Pomóż mi zbudować duszę
tamtej nie chcę z nią mi źle
tej kajdany zerwać muszę
Jezu ratuj proszę mnie
Nawet żebrak jest bogatszy
bo czyściejsze konto ma
Boże pozwól najłaskawszy
by w nią tchnęła łaska Twa
Nie poczytaj Panie tego
co w mym życiu było złe
przyjmij mnie jak syna Swego
traktuj jako dziecko Swe
Wiem że mogę liczyć Panie
na Twą dziś pomocną dłoń
usłysz proszę me wołanie
i Swe serce ku mnie skłoń
Komentarze (16)
Wiersz zatrzymał. Powrót syna marnotrawnego...
Pozdrawiam.