szukam rady
Mam śmiejące oczy..ale pełne trosk..
Zmagam się z życiem licząc każdy
grosz...
Śpie po pięc godzin..
Dwanaście pracuję..
Myśląc o dzieciach które mnie
potrzebują..
Me złamane serce nie liczy już ran..
Odszedł ten drań...!
Bawi się życiem..ja nie śpie po nocy..
Choć pławi się w bogactwie..nie daje mi
pomocy...
Trójka naszych dzieci juz nawet o nim nie
mówi...
Mnie ze snu często własny szloch
obudzi..
Zacharowana życiem mam tylko jeden cel..
Wychować dobrze dzieci..pracować by mogły
uczyć się i jejść...
Marzyłam..czasami...
Uciekałam myślami..
Miewam też gorsze dni..i humor zły...
Przyjaciół nagle brak...
Na twarzy przybywa mi lat..
I niewiadomo skąd..zjawił sie ON...
Całkiem inny..
Mego złego losu całkiem niewinny...
Chce mi i dzieciom dać całego siebie...
A ja boje się że za bardzo w to
uwierze..
Doświadczeń życiowych pare..
Odebrało mi w mężczyzn wiare...
Może swymi wierszami odpowiedż mi
znajdziecie..
Wybrnąc z strachu słowem w wierszach choć
trochę pomożecie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.