TAJEMNICZY CHRZĄSZCZ
Tuż przy drodze stała chata,
malowana, cała w kwiatach.
Skrzat i chochlik w niej mieszkali
ktoś by myślał, że to czary.
Chochlik psotnik duszkiem zwany,
skrzat zaś grzeczny dla odmiany,
starał się unikać waśni,
marząc, pragnął żyć jak w baśni.
Mieszkać chciałby, gdzieś na zamku,
spacerować po krużganku.
Rzeczywistość inna była,
dom ich tajemnice skrywał.
Wina spadła na straszydło,
zjawiające się jak widmo.
buszowało każdej nocy,
bo apetyt miało smoczy.
Gdy usłyszał krasnal mały,
wnet ze strachu pobladł cały,
za to chochlik miał nadzieję,
że za oknem wietrzyk wieje.
Gałązkami w szybkę stukał,
lub ogonkiem myszka puka,
gdy na sen nadeszła pora,
noc zapadła dookoła...
Szmery było słychać wszędzie,
jakby ktoś podgryzał żerdzie,
coś tak, jakby piłowanie,
to rzecz dziwna niesłychanie!
Czy wy wiecie drogie dzieci,
kornik, jeden, drugi, trzeci,
zaczynają jeść kolację,
pożerając z drewna chatkę.
Muszą wezwać tu dzięcioła,
niech się z wrogiem tym upora!
Niezjedzona będzie chata,
i ocali duszka, skrzata.
Przyszedł doktor z ostrym dziobem,
znanym dobrał się sposobem;
zjadł na obiad złe korniki,
skończył nocne ich wybryki.
Teraz w domu nic nie straszy,
już nie grożą im hałasy.
Śpią, jak susły każdej nocy,
nie wzywają też pomocy.
Zenek 66 Sielski
Komentarze (69)
Bajka świetna i ciekawa tylko trochę niedopracowana.
Skoro dzieci mają ją czytać musi być w zapisie prawie
doskonała :)
Pozwoliłam sobie Zenku (przepraszam, że bez Twojej
zgody) na drobną kosmetykę, żeby dodać bajce urody:
Tuż przy drodze stała chata,
malowana, cała w kwiatach.
Skrzat i chochlik w niej mieszkali
ktoś by myślał, że to czary.
Chochlik psotnik duszkiem zwany,
skrzat zaś grzeczny dla odmiany,
starał się unikać waśni,
marząc, pragnął żyć jak w baśni.
Chciałby mieszkać, gdzieś na zamku,
spacerować po krużganku.
Rzeczywistość inna była,
dom ich tajemnice skrywał.
Wina spadła na straszydło,
zjawiające się jak widmo.
buszowało każdej nocy,
bo apetyt miało smoczy.
Gdy usłyszał krasnal mały,
wnet ze strachu pobladł cały,
za to chochlik miał nadzieję,
że za oknem wietrzyk wieje.
Gałązkami w szybkę stukał,
lub ogonkiem myszka puka,
gdy na sen nadeszła pora,
noc zapadła dookoła...
Szmery było słychać wszędzie,
jakby ktoś podgryzał żerdzie,
coś tak, jakby piłowanie,
to rzecz dziwna niesłychanie!
Czy wy wiecie drogie dzieci,
korniki, jeden, drugi, trzeci,
zaczynają jeść kolację,
pożerając z drewna chatkę.
Muszą wezwać tu dzięcioła,
niech się z wrogiem tym upora!
Niezjedzona będzie chata,
i ocali duszka, skrzata.
Przyszedł doktor z ostrym dziobem,
znanym dobrał się sposobem;
zjadł na obiad złe korniki,
skończył nocne ich wybryki.
Teraz w domu nic nie straszy,
już nie grożą im hałasy.
Śpią, jak susły każdej nocy,
nie wzywają też pomocy.
Z podobaniem uroczej bajki,
Zenku, serdecznie pozdrawiam :)
*Podziwiam:)
Podziwaim Twoj bajkowy talent, slac moc
serdecznosci:)
Czyta się z uśmiechem na ustach;bardzo fajne.
zapytał ojca kornik z Poręby
ponoć że w smaku najlepsze dęby
idź do dziadka dietetyka
on tych pytań nie unika
na tym temacie zresztą zjadł zęby
Pozdrowionka Zenek.
Bodku ogromnie mi miło Pozdrawiam serdecznie
Marku serdecznie dziękuję Pozdrówka
Super bajka.
Masz dar Zenku do ich pisania:)
Pozdrawiam:)
Marek
Zenku,
Twoje bajki przejdą do historii.
Zawsze na nie czekam.
Pozdrawiam serdecznie z dużym podobaniem :)
Akaheroja Dziękuję za wizytę i komentarz
Pozdrawiam serdecznie
Mgiełko Elu bardzo dziękuję Pozdrawiam serdecznie
Witaj Zenku, miło Cię widzieć, z fantastyczną Bajką,
którą czytałam, z przyjemnością.
Serdecznie pozdrawiam.:)
Fajna, poznawcza bajka.
W V zwrotce *ze strachu
Pozdrawiam
Fajna bajka, z podobaniem przeczytałem, pozdrawiam
serdecznie.
Urocza bajeczka dla dzieci i nie tylko :)) Pozdrawiam
z uśmiechem Zenku :)
Piękna bajka, czytałam z przyjemnością :)
Pozdrawiam serdecznie.