Tak łatwo...
Tak łatwo komuś czyn zarzucić,
Niechaj się broni biedaczyna.
Lecz na salony trudno wrócić,
Bo pozostaje smrodu wina.
Ciągnie się dosyć długim trenem,
Zostawia ślad zazwyczaj brudny.
Ratować trzeba prawdy tlenem,
Ale ratunek bywa trudny.
Tak łatwo oblać kogoś błotem,
Zanurzyć aż po samą głowę.
Nie działa jednak to z powrotem,
Mogę zaręczyć własnym słowem.
Ja też nie jestem prawdy godzien,
Zawsze się znajdzie wiarygodny.
Który postawi prawdzie grodzie,
I będzie sławy bardziej godny.
Ja trzymam swoje praw zasady,
Przekupność daję innym draniom.
Brzydzę się wszelkim stanom zdrady,
Prawda jest szczera, chociaż tanią…
Komentarze (4)
W punkt! Ostatnio mam podobne przemyślenia w temacie.
Napisał pan z wielką klasą.
Pozdrawiam
Aż boli... Pozdrawiam serdecznie
Niezmiennie w swoim stylu,
refleksyjnie i mądrze.
Pozdrawiam:}
Świetna refleksja.