Tak się boję... II
Stoję tu gdzie spotykałeś mnie
W ręku trzymam pogięty akt własności
Mam monopol na zadawanie ran
Sztyletem z łez
Tak się boję jasnych dni
Nie ufam Ci bo trzęsiesz się z zimna
Stu niewypowiedzianych słów
To nie jest Twój świat
Każdą z dróg wybraliśmy sami
Ten chemiczny świat jest tak płytki
Przesuń śmiało językiem po krawędzi
Śliskich wyobrażeń na temat siebie
To nie ja jestem sobą
Ukrywam paranoję zielonych oczu
Gdy odejdę po nitkach babiego lata
Nie pozwolę Ci się obejrzec
Może nauczę się kochac za dnia
Może wybuduję las ze szkła
A może tylko mi się wydaje
Że jestem człowiekiem
Za śmierc bliskich nie piję szampana
Goryczą poję swój świat
Czasem tak wiele trzeba
By otworzyc oczy
Czasem boli mnie głowa
Od gonitwy białych motyli
Nie pozwolę Ci zamknąc oczu
Wiem co znaczy ,,mniej"
Z demonem przeszłości wzniosę toast
Za każde cierpienie tego świata
Nigdy więcej nie oddam pocałunku
Nie dotknę cięciwy zdarzeń
Widziałam mówiące ściany
Dotykałam spadających skał
Ale nie znalazłam odwagi
By choc raz spojrzec Ci w oczy
dla M...
Komentarze (1)
wiele się działo upadało a życie wyrównywało
powierzchnię a nieraz przychodzi refleksja ważne
bowiem jest co dzieje się w ludziach co z sobą są
Refleksja i rachunek sumienia Dobry bo to początek
poznania Podoba mi się treść