tak własnie tam...
lato było upojne pełne zachwytu
wśród górskich rozlanych barw
wartki strumień lśnił
niebo tak tęsknie płynęło za miłością
jak łódz stawiało czoło falą chmur
trawy pokładały języki snując morską
otchłań
szept wiatru dotykał ciszy wokoło
z daleka ona łzą błyszczącą oślepiała
oczy
korony drzew plątały dłonie nad jej
głową
za szklanym wodospadem nagie piersi skał
woda rwała ze sobą krzyk !
spadając w głąb tajemnicy...
wiatr zwilżał krople ,rósł w potęgę
dotyk
na granicy niewytrzymałości oczy
zaiskrzyły
przestrzeń ciemna cudownych letnich nocy
dała obrazy...
wpatrując się w ten świat szeroki
zatopiony w zadumie grzbietów strojnie
odzianych
leczę duszę smutną.
Komentarze (5)
"korony drzew plątały dłonie nad jej głową" - wiersz
zawiera przepiękne metafory malowane naturą.
Super..pozdrawiam zapachem sosny :))
przyroda koi i leczy dusze Piękny wiersz
Oj...zadziałała wyobrażnia...bardzo piękny, obrazowy
wiersz...
widzę to... pieknie.
tak...w tak pięknym miejscu można leczyć duszę:)