Takie sobie limeryki 121
Ileś lat temu w porcie w Tobruku,
siedziała baba raz na buku.
Banana sobie jadła,
gdy nagle z drzewa spadła.
Śmiała się potem aż do rozpuku.
Stał się cud ongiś w małym Osieku,
baba do chłopa rzekła ,,człowieku,,.
On był już zachwycony
z powodu dobrej żony
lecz wyszło, że to było z playbacku.
Gadali kiedyś, że w Limanowej,
głośny był proces tam Maciejowej.
Od lat obiad gotowała,
aż raz męża zadźgała,
bo nie chciał jadać zupy grzybowej.
Komentarze (14)
Ale okrutna baba, lepiej by zupę z muchomora dała...
:)
Maćku nie będę się rozczulał w kwestiach zgodności z
kanonem i innymi szczegółami. Przecież Ty pisałeś
limeryki jak ja jeszcze na baczność pod szafę
wchodziłem, albo cos takiego i pewnie o wszystkim
wiesz lepiej ode mnie. Pomysły świetne i podoba się
jak widać nie tylko mnie Zatem plus zasłużony:))))
jak zawsze usmiechnąłeś, dziękuję Maćku.
Czytam takie teksty zanim spojrzę, co w świecie, żeby
się nie stresować. Pozdrawiam.
Rozbawiona zostawiam serdeczności i moc uśmiechów :)
Z przyjemnością i uśmiechem czytam Twoje limeryki.
Życzę beztroskich chwil:)
A to dziwa, bo grzybowa jest taka smaczna. Pozdrawiam
Maćku.
dobre!
Poprawiłeś mi humor z rana Maćku Pozdrawiam cię
serdecznie
Lubię grzybową.
Wszystkie fajne.
Witam Macku,
Lubie Twoje limeryki. :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
:))
Dobre...
Pozdrawiam.:)
:))), jak zwykle dobre, kończę dzień z uśmiechem,
pozdrawiam serdecznie.