Tam gdzie ludzie na śniadanie...
Jest to rozmowa pomiedzi nią a nim..zobaczcie ^^
Ona- Będę czekała,aż marzenia staną się
rzeczywistościś..
kiedy wiara bedzie dotykiem...
kiedy zmądrzeję..?
ty mnie nierozumiesz...
On-Wcale nie kochanie!
Ona-Wiesz,czasmi warto żyć
marzeniami,wierzyc w cuda..
najgorzej kiedy pod koniec życia żadne z
tych dwóch nigdy niezaistniało..
On-Wiem , ale ja Kocham Cie mocno kotku i
to sie nie zmieni,
rozumiem to,że teraz możesz zwątpić tak
lecz nie pozwole już na to wiecej!
Ona-Ja niewątpie w to,że ty mnie
kochasz,
ja wątpię w sens mego życia
choć wiem..że tam daleko,tam gdzie reką
niemogę sięgnąć jest zalążek na nową
wiare..
On-Przestań wątpić! Ty jesteś moim życiem,a
ja jestem twoim życiem i wątpić nie
możemy!
Ja nie wątpie, nie chce tego zwątpienia,
czuje to mocno dzięki tobie i czuje,że to
dla ciebie żyje teraz!
Ona-Własnie..zależy...a jeśli niejest to na
tyle blisko by móc to dotknąć przestajemy
wierzyc...ja wierzę ze może kiedyś poprzez
wyciągnięcie dłoni poskładma niebo...Ale to
jest piękne...choć ranisz kogo ,żyjesz dla
siebie,dla kogoś innego...
On-Lecz też zauważasz jak druga osoba przez
to cierpi..
Ona-..a kiedy zostajesz sam,pogłebia się to
co już wykopałeś..spadasz i czekasz aż
kolejna dłoń wyjdzie ci z pomocą..czasmi
możesz czekać długo,czasmi aż śmierć
zakopie dół razem z tobą..
...ty cierpisz...
...ja cię ranie...
...on mnie nierozumie...
...ale ja? opętana...
On-Tak jest czuje ten ból...
..nie chce stać teraz na tym uboczu..
Ona-Czemu to robie? Mam sama sobie
odpowiedzieć choć niepotrafię..co jest
obrazem,a co jest tylko tym co namalowane?
Co jest nieistotne?
..lekceważąc wszystko i wszystkich biegnę
boso i ranię stopy by móc uwierzyć ze
wiara czyni cuda..
On-Wiedz,że będę tobie pomagacć, będę się
starał byś mogła dostrzec jak bardzo mnie
na tobie zależy! kochanie!
Ona-Kochana..ale jestem niedostępna...me
ciało tylko się rwie,ale ja zagubiona od
wewnątrz mówie tylko nie..patrze niby na
ciebie lecz myślami gdzie indziej...piekło
mnie pochłonie,razem z niewierną
miłością!..Boże daj mi siłę by życ,bym
mogła odnalezć to co zaczęłam szukać!!
...jestem niczyja,jestem wolna! jestem
słaba lecz silna...
...mądra lecz naiwna...
....kochająca niewieżąca
błąkająca.....świat jest duży
On-Jak ktoś chce czegoś mocno to potrafi
zapomnieć o tym pobocznym ,to czym jest się
zauroczonym!
Ona-Skończyć może się czerwone wino-zostaje
butelka...
skończyc sie może czerwona krew-zostaje
zimne serce i ciało...
a dusza się niekończy ona jest
wiecznościa....
a kiedy zrobisz jeden bład którego się
nieda naprawić będziesz zapadał się w
dole..będziesz żałowal tak ja Ty ząłowałeś
wczoraj..
ale to nie ten sam żal..to jest
zauroczenia,czy miłosć?
bo już niewiem..
niepotrafię niekochać cie tak samo jak
jego..
jestem zła,bo ranię...
On-Kochanie musisz uwierzyc w to co mowie ,
lecz jednak wybor nalezy do ciebie ,
jednego wybrac musisz a drugiego odrzucic ,
taka jest prawda..
Ona-Ja wiem po co zyję,dla kogo..tylko ten
moment przyjdzie we własciwym
czasie..trzeba zaufać Bogu,trzeba zaufac
sercu..
A Bóg mnie potępi...że ranie czyjeś
serce..i ukarze mnie,zostane wtedy
sama,wtedy zyc będe dla niego dla Boga!
On-! jestes w stanie przysiegnac teraz dla
kogo tylko bys chciala zyc?
Ona-Niektóre tajemnice są słodkie...
zyje dla tego którego niema, jest
gdzieś..
niejestem pewna że dla tego kogoś żyję..ale
wiara umacnia marzenia,a one kiedys staną
się kims dla którego zyję
On-Musze już iść..Kotek ty wiesz ze cie
kocham!wybije ci wszystkie głupotki z
głowki!Odezwę się jutro rano!
Ona-Tam gdzie ludzie na śniadanie mówia
Dobranoc...
I jaki z tego wniosek..... ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.