Tamtego poranka
Mgła przepędzona przez wiatr z pola
skryła się pod powiekami staruszki,
nie do rozczesania srebrzyste nitki
zbite w kołtun leżały na poduszce.
Wzniesione ręce bezwładnie opadły,
powłokę tarmosiły wykrzywione palce.
Bóle mieszały się z potem. W malignie,
nadaremnie przywoływała swoje dzieci.
Cichutkie granie psalmu na grzebieniu
wycisnęło łzy: nie było komu ich otrzeć.
Krótka modlitwa kapłana przerwała jęki,
oczekiwaną ulgę przyniósł podany wiatyk.
Komentarze (86)
bardzo wzruszający, bardzo smutny, bardzo piękny
wiersz Wandziu. Pozdrawiam serdecznie
Bardzo smutny.Pozdrawiam
Smutny wiersz.
Żal, smutek, tęsknota,Dla nie których szczęście wynika
z najmniejszych czynności i rzeczy.
Dla mnie szczęście to stan umysłu.
Każde odejście tak bliskiej osoby pozostawia ślad
który pielęgnujemy by kochać jak za życia.Pozdrawiam
serdecznie.
sama prawda
w każdym miesiącu ktoś się rodzi
i ktoś umiera
pozdrawiam
Śmierć jest wyzwoleniem,
umieranie cierpieniem.
Bardzo wymowny w swoim smutku wiersz...
Pozdrawiam Wandziu serdecznie.
Może być :)
...
+ Pozdrawiam
smutny,przejmujący wiersz...
o śmierci niełatwo myśleć, kres życia jako tabu - jest
tajemnicą - zadumana serdecznie pozdrawiam.
Tadeuszu, wiersz nie dotyczy mojej św.p. mamy, nad
wierszem wyjaśniłam, że dwudziesta rocznica była
inspiracją do opisania smutnego obrazu umierającej
staruszki. Dziękuję gościom za przeczytanie i ciekawe
komentarze. Pozdrawiam Was serdecznie.
Smutny i osobisty wiersz
Weno. Pozostanę więc w zadumie
bez dalszego komentarza.
Właśnie w maju odeszły dwie
bliskie mi osoby.
Serdecznie pozdrawiam-
Bardzo ładnie i poetycko Wando ujęłaś to smutne,
bolesne wydarzenie. Takie chwile pozostają w naszej
pamięci na zawsze i często powracają smutkiem oraz
refleksją. Pozdrawiam:)