tańcząca z wilkami
szłam
szukając cienia
przychylnego wśród drzew
starodawnych
tęskniłam za spokojem
co ciszą rozległą
napięte struny pajęczyny
trącaniem pieszczotliwym
rozluźni
czekałam
na nową nadzieję
spojrzenia dzikiego
które uleczy serce
słowem sparzone
po ciągłym upadku
już wzroku nie podniosę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.