Taras
Marzyłam tak sobie nieraz
żeby mieć łóżko
z wyjściem na taras
wśród egzotycznych kwiatów
zawieszony.
Widziałabym
Ocean Spokojny
a czasem zaniepokojony
i żagli skrzydła białe,
srebrne dzioby łodzi
czasami ogon wieloryba
i taniec delfina
na wodzie.
Widziałbym jak
świt się rodzi
i gór grzbiety szare,
jak słońce maszeruje
a potem zachodzi
za lasów zieloną ścianę.
Marzyłam sobie tak nieraz
żeby mieć łóżko
z wyjściem na taras.
Tak między snem i jawą
zawieszona
spadam z tarasu
i wpadam
wprost
w Twe ramiona.
Wiersz powstał w latach 2004/08, nie mam
dokładnej daty.
Komentarze (6)
Dziękuję:-)
mariat bardzo dziękuję - poprawiłam :-)pozdrawiam
Ostatnią strofę zabieram, a w pierwszej rozważ czy nie
powinnaś "nieraz" napisać łącznie, ponieważ - nie raz,
nie dwa - piszemy osobno, ale nieraz = czasami = od
czasu do czasu to piszemy łącznie.
Ładnie, bardzo ładnie:)
ładne marzenia, ciepłe i poparte pięknymi widokami z
tarasu :-)
Piękny Twój tarasik Morgano!!
życzę Wesołych Świąt i serdecznie pozdrawiam w tę
Wigilijną noc :))
Ładna fantastyka. Można się rozmarzyć na dobre .
Wesołych Świąt i wielu podobnych marzeń :)