Tata Marcina
Nie ma jesieni, nie żółkną liście
szkoda, że znowu mnie okłamaliście
tak rzadko wpuszczam do siebie kłamstwo
że wszystko w około to czyste chamstwo
Tata Marcina już dawno nie żyje
jakiś krokodyl ugryzł go w szyje
może to związek ma z wyborami
kiedy wyboru większego nie mamy
Czy pójdę do urny i oddam swój głos ?
wybory są w prawo monopol na wprost
w prawo procenty nie kopią w głowę
a więc za bardzo tam iść nie mogę
Czymś mnie zachęcić chciał jeden plakat
kiedy po nocy zdarzyło się wracać
nie pamiętam z jakiej był opcji sejmowej
ale mi strasznie zawracał głowę
Na szczęście papier jest łatwo palny
a mój światopogląd mało zmywalny
z tej walki jeden mógł wyjść ocalony
plakat spalony światopogląd nieruszony
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.