Teatr Wyobrazni
Teatr wyobrazni.
Zrogowacialy naskorek.
Nie widze,nie slysze.
Zycie to noc, to dzien i na zmiane.
Opuszczam terytorium zaznaczone
oddechem.
Oslepia mnie swiatlo lecz nie zawroce.
Przyciaga mnie lozko swym leniwym
usmiechem.
Na chwile odpoczne,a potem droge skrotem
skroce.
Widowisko mimiczne.
Paznokiec z palca.
Czuje,dotykam.
Milosc,to krew w zylach drzaca.
Opuszczam miejsce zaznaczone zyciem.
Latarnie gasna i opuszczaja ulice.
Ksiezyc schowal sie choc sie nigdy nie
chowa.
Zasypia zwolna przemadrzala,glodna sowa.
Publicznosc i oklaski.
Splendor i chwala.
Widze i slysze.
Ujrzalem kawalek swego ciala.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.