W tej okolicy nie ma już świąt
W tej okolicy nie ma już świąt
Pragnienie zgasiła łza maleńka łza
Wielką pustkę wypełnia żal
Jaskółce grot przeszywa pierś
Na linie nie balansuje już nikt
Wielki cyrk błazna śmiech
Echem minionych chwil
W miejscu gdzie całowało się noc
Nie rosną już nawet kaczeńce
W tej okolicy nie ma już świąt
Za zdrowie nie pije się już
Nie tańczą warkocze słońca
Kwiaty przestały nucić melodie
Garbaty gnom splunął w swe ręce
Chwycił sękaty trzon łopaty
Zasypał blask oczu tętniący
By księżyc nie ujrzał już gwiazd
I nigdy nie pocałował kaczeńców
Komentarze (2)
dawno napisałeś te smutne strofki, pewnie przeżycia
przykre chwile przywołałyjakieś wspomnienia.
dość skomplikowany wiersz,ale bardzo mi się podoba:)