Telefon !
Telefon !
Czekają -
coś się opóźnia !
Las z cicha szumi,
zaskrzeczała sroka !
Zniecierpliwieni,
czekają nadal !
Flaga załopotała,
a tam -
tam jakieś poruszenie:
Kto dzwoni ?
Już jadą,
nie, w drodze do Katynia ?
Nie - a co się stało ? Katastrofa !
Gdzie ?
Pod Smoleńskiem !
,, Rany Boskie !"
Zadrżał głos z głośnika,
echo tony niosło,
puste krzeszła zostały
z nazwiskami,
jak płyta nagrobna !
Katyniu !
Ile jeszcze potrzebujesz ofiar,
ile jeszcze ?
Józef Komar -
Katyń
10.04.2010
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.