...TĘSKNOTA...
Tuż za oknem na niewielkim parapecie
Pośród szeptów tajemniczej nocy
Zaczęły mienić się moje marzenia
Jak, co wieczór czując niedosyt,
Na stole filiżanka z gorącą herbatą
Jak zwykle wszystkie te noce kojąca
Z boku pusta kartka papieru
Ze smutku szarością już płowiejąca,
A w dłoni wśród księżyca blasku
Kolejna chusteczka, niemogąca zasnąć
W swej bieli niewinnie me łzy skrywala
Ona nie pierwszą choć o tym wiedziała,
I ta prawda, co w gwiazdach ukryta
Ach gdzież ona przede mną się chowa
Z niewytłumaczalną tęsknotą tak czekam
Może w końcu się ukarze i nadzieję
uchowa…
Komentarze (2)
Najbardziej przypadła mi do gustu druga zwrotka ale
cały wiersz jest piękny, pozdrawiam
Powiem tak- ładnie! Nadzieja zawsze umiera ostatnia...