Testament Ukochanej
Nie wiem skąd, nie wiem dlaczego... przyszła nostalgiczna chwila i kazała mi to pisać
A gdy zabraknie już moich dłoni
Liliowe pacierz przeplotą wieczysty,
Poczujesz nagle ich chłód na swej skroni
Pomyślisz przypadek, czy obwinisz
zmysły?
A gdy zamilkną wnet usta moje
I w tym ostatnim zastygną uśmiechu,
Zapomnisz, że mówiły jak bardzo się boję
I wspomnisz jak słodko tańczyły w rytm
grzechu?
A kiedy oczy na zawsze mi zgasną
Jak lampa pradawna, gdy oliwy braknie,
Wyobrazisz sobie barwę ich tak jasną?
Którąś obserwował, jak codziennie
gaśnie?
A gdy całe ciało się popiołem stanie
Daj zatańczyć walca ostatniego z
wiatrem...
Obróć się na pięcie, nie zerkaj przez
ramię
Jak gdyby me życie skończonym było
spektaklem...
Komentarze (4)
Witaj
Smutna, ale poetycko pięknie napisana poezja.
Pozdrawiam.
Przepiękny wiersz, który porusza każdą cząstkę uczuć..
Zabieram ze sobą. Pozdrawiam serdecznie :)
Smutny i piękny wiersz.
Uważam, że ta chwila nostalgii przyniosła smutny lecz
pełen emocji wiersz -
"A gdy zabraknie już moich dłoni
Liliowe pacierz przeplotą wieczysty,
Poczujesz nagle ich chłód na swej skroni
Pomyślisz przypadek, czy obwinisz zmysły?"
Pozdrawiam serdecznie.