testamentu poezja
..jedna kopia
Jakaś część mojego ego zdechła wreszcie
gdzieś pod płotem,
więc testament jej pośmiertny warto
spisać.
Nieświadomy kim dziś jestem i co ze mną
będzie potem,
PISZĘ.
Miałem kiedyś przyjaciela. Przyjaźń trwała
lata całe.
Mądre rady, ideały, co do dziś się nimi
szczycę.
Przepisuję mu kochanki, których ponoć, aż
trzy miałem,
kiedy on posuwał moją połowicę.
Mimo tego, ciągle wierzę w jakąś wierność
niezniszczalną,
co bez względu na cokolwiek, trwa
niezłomnie.
Przepisuję ją tym wszystkim, którzy w łeb
chcą sobie palnąć
by o zdradzie móc zapomnieć.
Miałem kiedyś też kobietę- była piękna,
rezolutna.
Dbałem o nią, byłem wierny, było cacy,
lecz u kobiet rezolucja to dla męszczyzn
rzecz okrutna,
więc wybrała mimo wszystko szefa z
pracy.
Przepisuje jej poduszkę przesiąkniętą mymi
łzami
by ją miękki puch do słodkich snów
utulał,
wszystko co mnie nie zabiło i sumienie moje
plami
plus nie wystrzelona wtedy tamta kula.
Bogu wreszcie przepisuję, jeśli tylko jest
w niebiosach,
wszystko czym za mą lojalność mi
zapłacił-
by archanioł najwierniejszy mieczem plecy
mu rozciosał,
by strącony swe królestwo całe stracił.
A z Szatanem pewnie kiedyś osobiście się
rozliczę.
Jak znam życie pewnie nie na moją
korzyść.
Jeśli klęknę przed sędziwym, zdradzonym,
mądrym obliczem,
może jakieś moje winy mi umorzy
w kaduceusa sejfie ..
Komentarze (1)
no majka jak to jest? jesteś laską, a męskie ja w
wierszu, co tu jest w poprzek? wiersz sam w sobie
ciekawy, a ja ciągle z lupą w ręku.