The Visitor II
Twoje ciało, Elijosie, jarzy się
rozpalonymi cząsteczkami eteru,
które unicestwiają czas…
Domiażdża mnie milczenie pustej, schodowej
klatki…
Zamknięte drzwi… Dębowe, wytarte przez
dziesięciolecia
poręcze
i stopnie…
… jesteś… nie ma cię…
Stwarzasz się
w dwoistości
— słonecznej smugi…
Przesuwają się mżące piksele kurzu…
Nikną
w cieniu…
Słyszę
echo
— kroków…
... Marmieładow…
Raskolnikow…
… Dymitr Prokoficz Razumichin?
Kto idzie tak ciężko, stawia śmiertelne
kroki? Słyszę twój szept, Elijosie… —
niezrozumiałe
słowa…
… twój dotyk —
objął mnie
— lodowatym chłodem…
Dlaczego nie wyrażasz się jaśniej?
Dlaczego jest w tym tyle zagadek?
Wyłaniają się z otchłani czasu jakieś
pogłosy, nawoływania… — Śmiechy, płacze,
krzyki…
… ocieram się o wszystko i o nic…
Przede mną — z martwych kamieni — ściana…
Przemykają chyłkiem widma — umarłych…
Stwarzają się
i pierzchają,
jak obłoki
— w głębokim niebie…
Elijosie,
jesteś
tam
— jeszcze?
Doznaję
dziwnego
— wrażenia…
Wydaje mi się, że ktoś mnie wspomina…
Żyłem
kiedyś…
… umarłem…
Opuszczam
powoli
— ciężkie powieki…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-19)
https://www.youtube.com/watch?v=m5zvJqP4qd0
Komentarze (1)
Bardzo ciekawie, przenika skórę, przekaz wiersza.
Pozdrawiam Arsis.:)