To była Ona...
Nie, "wiara" nie jest dobrym działem dla tego wiersza. Tylko po troszku. Ale nie mam zamiaru ułatwiać zadania, sami powinniście pomyśleć, do jakiego działu to powinno trafić ;-)
Rozpostarłszy skrzydła motyle,
płaszczem bezmartwień okryła.
Pogłaskała matczynie po głowie
i palcem pogroziła.
Uśmiechnęła się potem bezbarwnie,
jakby chciała rzec: mam dość.
Zniknęła, zostawiając po sobie
zapach perfum.
Już nigdy nie wróciła.
autor
Ewa
Dodano: 2006-07-28 19:20:59
Ten wiersz przeczytano 418 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.